21:43

Słoneczne jutro - Ewa Bauer

Źródło zdjęcia

Jeżeli tylko się na to zdecydujemy, możemy zmienić swoje życie. Zacząć je na nowo, odciąć się od przeszłości i myśleć tylko o tym, co przed nami. Wystarczy tylko podjąć jedną decyzję i zamknąć swoje sprawy. Niby proste, prawda? Zdecydować się, wszystko pozałatwiać, spakować najpotrzebniejsze rzeczy i wyjechać. Co to tyle? Wydaje się, że nic. Jak jednak zrobić to z dwójką małych dzieci, które dopiero co straciły ukochanego tatę? Nie znają nowego miejsca, nie znają języka, nie znają nikogo. Poza swoją mamą.

Nadszedł czas na ostatnie spotkanie z Anną Kalinowską. Życie kobiety uległo całkowitej zmianie od czasu, gdy ją poznałam na pierwszych stronach książki W nadziei na lepsze jutro [RECENZJA]. Jej świat nie jest już taki sam. Nie jest spokojny, ułożony i, można tak powiedzieć, przewidywalny. Jest całkowicie inny.

Przede wszystkim, jest wdową. Nie rozwódką, nie singielką. Anna jest wdową z dwójką dzieci, a najbardziej na świecie pragnie zapewnić synom bezpieczeństwo i szczęśliwe dzieciństwo. Już na samym początku pojawiają się schody, duże i strome.

Muszą wyjechać. Nie mają innego wyjścia. Jeśli chcą być bezpieczni, nie mogą zostać w Krakowie. Wybór padł na Hiszpanię. Wystarczająco daleko, aby uciec przed Michałem i w miarę znajomo. Anna pracowała w Barcelonie, ma trochę kontaktów, zna miasto i język, Jest w stanie sobie poradzić. Chłopcy? Od początku wiedzieli, że muszą być dzielni, a poza tym jest z nimi mama, która nie pozwoli wyrządzić im krzywdy. Nie czują się dobrze w hiszpańskim mieście. Nie rozumieją ani słowa, przed nimi szkoła, w której nikogo nie znają. Mama robi wszystko, co tylko może, żeby mieli gdzie mieszkać i za co żyć. Jednak szybko się okazuje, że kontakty z przeszłości mogą im pomóc tylko częściowo.

Anna nie poddaje się i znajduje pracę. Nie taką, o jakiej marzyła, ale jest to praca, dzięki której będzie mogła utrzymać siebie i bliźniaki. Spędza z nimi każdą wolną chwilę, stara się pokazać im miasto, które jest jej tak dobrze znane. Powoli, bo powoi, ale zdobywa swego rodzaju stabilizację. Nie jest to łatwe. Przeszłość niejednokrotnie puka do drzwi, w różnych formach, dobrych i tych mniej przyjemnych. Kobieta nadal nie może sobie wybaczyć pewnych wyborów, ale wie, że nie cofnie czasu i musi się skupić na tym, co tu i teraz, co czeka ją jutro. 

Anna Kalinowska jest swego rodzaju bohaterką. Tak, popełniła błąd, nawet kilka! Jak każdy! W przeszłości. Swojej. Przed nią przeszłość jej i dzieci. I cały czas o tym myśli. Właśnie to sprawia, że się nie poddaje. Los naprawdę rzuca jej kłody pod nogi i niejeden człowiek by się poddał. Ona nie. Ona bierze byka za rogi i działa. Nieśmiało, ale wierzy, że kiedyś czeka ją lepszy czas. Że po tak trudnych latach, ciężkiej pracy, w końcu wszystko się ułoży i będzie mogła odetchnąć z ulgą. 

Słoneczne jutro jest bardzo udanym zakończeniem serii. Niby oczywistym, ale też nie do końca. Anna odnajduje w swoim życiu słońce, wierzy, że naprawdę czeka ją lepsze jutro. Przeżyła wiele przykrych chwil i nadszedł czas, aby wreszcie było lepiej, by wreszcie mogła spokojnie usiąść i szczerze sobie powiedzieć, że jest szczęśliwa, że się jej udało, że pomimo tych wszystkich przeszkód osiągnęła sukces. 

Po tym, jak skończyłam czytać serię Kolory uczuć odetchnęłam z ulgą. Moje oczekiwania zostały zaspokojone i w żadnym stopniu nie czuję rozczarowania. Historia Anny jest opowiedziana lekko, przystępnie, ciepło. Jak wcześniej już wspominałam, znalazłam jeden minus, mianowicie mała ilość dialogów, ale podkreślam, jest to kwestia gustu. Mimo to, nie mam nic do zarzucenia. 

Musicie przygotować się na wachlarz emocji. Zdziwienie, złość, rozczarowanie, zaskoczenie, radość, ulga, strach. To tylko kilka przykładów, w książce jest ich o wiele więcej. Czasami trudno było mi uwierzyć, że wszystkie te sytuacje zdarzyły się jednej osobie, jednak później się otrząsnęłam i pomyślałam, że właściwie, to dlaczego nie? Życie bywa przewrotne i potrafi zaskoczyć. W teorii mamy nadzieję, że nie spotka nas nic złego, ale jednocześnie chyba każdy ma świadomość tego, że raczej trudno mieć stuprocentowe szczęście całe życie wieść szczęśliwie i spokojnie, bez żadnej smutnej i złej chwili. Fakt, niektórzy mają gorzej, inni lepiej, ale trzeba pamiętać o jednym - punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia, dlatego ocenę, co dla kogo jest dobre, a co wręcz przeciwnie, zostawmy samym zainteresowanym.

Mogę powiedzieć tylko jedno. Ta trylogia była moim pierwszym, ale nie ostatnim spotkaniem z autorką. Wiem, że jest Kurhanek Maryli autorstwa Ewy Bauer. Wiem, że jest zbiór opowiadań, wśród których jest Cud narodzin autorki. Jestem pewna, że prędzej czy później obie te książki trafią w moje ręce.

Tymczasem Was zachęcam do przeniesienia się na ulice Krakowa oraz Barcelony, aby śledzić losy Anny i razem z nią marzyć o tym, aby jutro było słoneczne i szczęśliwe.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina

1 komentarz:

  1. Książka idealna dla mojej przyszłej teściowej :)
    Zapraszam do mnie
    recenzjebynikaa.blogspot.com
    instagram.com/recenzjebynikaa

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Krokusowe Przemyślenia , Blogger