20:55

Seria "Arystokratka" - Evžen Boček


Źródło zdjęcia
Zamek Kostka przechodził przez wiele rąk, ale w końcu trafił do swoich prawowitych właścicieli, czyli do rodziny Kostków. Do tego momentu żyli w Stanach Zjednoczonych, więc musieli zorganizować przeprowadzkę do Czech. Porównanie do chaosu bardzo pasuje do tej rodziny.

Rok 1995, przeprowadzka na inny kontynent. Kultura różniąca się właściwie we wszystkim od tej dobrze znanej. Do tego tytuł hrabiowski robi swoje i trochę przewraca w głowie. Kto by się tym nie chwalił? Przecież teraz będą mieli posiadłość, bogactwo, służbę na każde wezwanie...

Tak miało to wyglądać. Zderzenie z rzeczywistością okazało się nieco bolesne. Nie wszystko wyglądało tak, jak się tego spodziewali. To znaczy, zamek był, oczywiście. Park wokół niego również robił wrażenie. Służba? Zgadza się. Tylko tak się składa, że zamek zdecydowanie ma za sobą lata świetności. Park można porównać do dżungli, którą należałoby przemierzać z maczetą. Służba... Ujmijmy to tak. Można ich tak nazwać, ale do pracowitości im daleko. Natomiast kwestia bogactwa... Tutaj dopiero czekała Kostków niespodzianka. Długi, brak środków na rachunki i pensje dla pracowników. Szara i bolesna rzeczywistość szybko sprowadziła ich na ziemię.

Hrabianka Maria robi, co może, żeby jakoś przetrwać. Łatwo nie jest, a mając świadomość, że zgodnie z tradycją powinna umrzeć w ciągu najbliższego roku, jest jeszcze trudniej. Sprawy nie upraszcza ojciec, szanowny hrabia, który na wzmiankę, że trzeba za coś zapłacić dostaje piany na ustach i śpi z pieniędzmi pod poduszką, a także matka, zafascynowana lady Dianą i w żaden sposób nie potrafiąca przyswoić choćby podstaw czeskiego. Jak tu żyć?

Historia skupia się na tym, jak Kostkowie starają się odbić od dna i zapewnić sobie byt, ściągając na zamek turystów. Raz im się to udaje lepiej, raz gorzej. Czasami muszą się trochę bardziej postarać, czyli trochę poudawać, trochę przeinaczyć pewne fakty. Ważne, że są tego jakieś efekty i bankructwo jest realne, ale jeszcze nie tak bliskie.

Źródło zdjęcia
Zdecydowałam się na podsumowanie całej serii w jednym poście, ponieważ te książki są tak... proste. Prawdę mówiąc, nie miałabym chyba o czym pisać każdej recenzji osobno. Tak, historia Kostków nie powaliła mnie na kolana. Żeby być uczciwą muszę przyznać, że pierwsza część była niezła. Nawet mi się podobała i myślałam, że kolejna tomy będą równie dobre, jeśli nawet nie lepsze. Niestety, czekało mnie rozczarowanie.

To wszystko było takie nijakie. Niby napisane lekko i przyjemnie. Niby na wesoło (to fakt, jeśli chodzi o Ostatnią arystokratkę, naprawdę momentami można się pośmiać). Niby bohaterowie tak specyficzni, jak tylko się da. Jednak nie udało się tego zlepić w całość. Inaczej - dla mnie dwa ostatnie tomy były stworzone tak na siłę, jak tylko się da. Coraz dziwniejsze przygody mieszkańców zamku. coraz odważniejsze pomysły Milady. Nie, to chyba nie dla mnie.

Początkowo wydawało mi się, że bohaterowie są bardzo ciekawie wykreowani. Szczególnie Józef, który wiecznie narzeka na zwiedzających i robi wszystko, żeby było ich jak najmniej, czyli zupełnie na odwrót. Także i jego postać została, według mnie, przerysowana. Szkoda. Naprawdę szkoda, bo mogła to być naprawdę fajnie napisana seria, a finalnie spotkało mnie spore rozczarowanie.

Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu osobom perypetie Kostków bardzo przypadły do gustu. Widocznie jestem inna :) Trzeba też pamiętać o tym, że poczucie humoru autora jest specyficzne. Może za szybko czytałam kolejne części? A może po prostu "nie nadaję na tych samych falach", co autor serii? Nie wiem, ale mogę stwierdzić, że Kostkowie mi się "przejedli".

Nie wiem, czy powstanie kolejna część, ale chyba nie zdecyduję się na jej lekturę. Już Arystokratkę na koniu czytałam z musu, a raczej z nadzieją, że coś ruszy, że będzie coś świeżego, a tu powtórka wszystkiego.

Źródło zdjęcia



4 komentarze:

  1. myślę że by mi się spodobała cała seria :D

    dodaję do obserwowanych i zapraszam również do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Seria bardzo ciekawa, nie wykluczam że sięgne po nią :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie to nie mój gatunek, preferuję inny typ literacki

    OdpowiedzUsuń
  4. To seria idealna dla mojej mamy :) Spodobałaby sie jej

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Krokusowe Przemyślenia , Blogger