14:55

Spod zamarzniętych powiek - Adam Bielecki, Dominik Szczepański


Adam Bielecki jest jednym z najlepszych himalaistów na świecie. Jednym z najmocniejszych, na co dowodem były chociażby ostatnie wydarzenia na Nanga Parbat. Droga do obecnego stanu jego doświadczenia wcale nie była najłatwiejsza. Zaczynał wcześnie, bo mając trzynaście lat, a raczej chciał zacząć, ponieważ nie uzyskał zgody na udział w kursie skałkowym. Już niedługo potem, bo dwa lata później, usłyszał, że czeka go przyszłość we wspinaniu. Tyle możemy się dowiedzieć z okładki, jednak prawda kryje się w środku książki.


Może się wydawać, że to szaleństwo. Ktoś może pomyśleć, że trzeba być niespełna rozumu, żeby robić takie rzeczy. Kto to widział wchodzić na takie wysokości? Po co? Dlaczego? Dla chwały? Przecież to nie jest dla nikogo ważne. Ktoś sobie wszedł na jakąś górę? I co mnie to interesuje? To mnie w ogóle nie dotyczy. Jego interes, jak to się dla niego skończy. Wejdzie? Spoko. Coś mu się stanie lub zginie? Szkoda człowieka, ale sam się prosił.

Takie i inne tego typu wypowiedzi można było usłyszeć lub przeczytać w ostatnich tygodniach, a w zasadzie cały czas tak będzie, póki trwa wyprawa na K2 i nie minie jakiś po niej czas. Wiecie co? Ja tak nie myślę. Dla mnie himalaiści są odważnymi, pełnymi pasji ludźmi, którzy spełniają swoje marzenia, oddają się temu, co kochają. Z pełną świadomością konsekwencji choćby najmniejszego błędu. Przecież oni wiedzą, jak może się skończyć wyprawa. Naprawdę myślicie, że tego nie wiedzą?

Spod zamarzniętych powiek jest trzecią książką o górskiej tematyce, jaką miałam okazję przeczytać. Jest dla mnie tym bardziej ważna, że miałam okazję spotkać się z Adamem Bieleckim podczas Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie, chwilę z nim porozmawiać i dostać autograf. Uwierzcie mi, że nie można sobie nawet wyobrazić tego, jak bardzo jest to pozytywny człowiek! Z jaką pasją opowiada o wyprawach! Muszę przyznać, że każda przeczytana książka na temat gór otwierała mi oczy na to, jak naprawdę wygląda wspinaczka wysokogórska, jacy ludzie się tego podejmują i co trzeba mieć w sobie, żeby zdecydować się na takie życie. Jednak żadna książka nie pokaże tego tak, jak spotkanie z himalaistą. Tylko podczas rozmowy z takim człowiekiem, choćby krótkiej (bo ileż mogłam z nim rozmawiać? Dwie minuty?), to wszystko staje się bardziej zrozumiałe.

Książka? Coś niesamowitego. Opisane jest dzieciństwo autora, jego poszczególne osiągnięcia, opisy wypraw. Jego życie. Sposoby, do jakich się uciekał, żeby zdobyć środki na kolejny wyjazd. Zdjęcia pochodzące z rodzinnego archiwum oraz fotografie obrazujące wyprawy. Oprócz tego jest coś, co mnie absolutnie zaskoczyło. Kody QR. Skanując je za pomocą smartfona mamy możliwość obejrzeć filmy, które zostały nagrane przez Adama Bieleckiego podczas wypraw. Strzał w dziesiątkę! Możemy sobie wyobrażać na podstawie lektur czy rozmowy, jak wygląda taka przygoda, co można zobaczyć w wysokich górach i jak wygląda świat ze szczytu ośmiotysięcznika. To tylko ułamek tego, jak jest naprawdę. Filmy przenoszą nas do bazy, nad szczeliny, w ścianę, na szczyt. Oczywiście, one także nie oddają rzeczywistości w 100%, ale mamy szansę zobaczyć coś, czego pewnie zdecydowana większość nas nie będzie miała okazji obejrzeć. Inny świat. Świat gór, który himalaiści pokochali.

Podejrzewam, że mimo ogromnych starań my, ludzie będący „tu, na dole”, nie zrozumiemy idei wspinaczki wysokogórskiej. Trzeba naprawdę otwartego umysłu, aby pojąć to, co ciągnie wspinaczy w górę. Staram się to zrozumieć i mam wrażenie, że dobrze mi idzie, ale przede wszystkim, chcę to zrobić. Czytam, oglądam, słucham. Jestem daleka od oceniania i komentowania z bardzo prostego powodu. Pomimo mojego „pędu do wiedzy” i tak wiem za mało. Każda taka książka pokazuje coś nowego, jakiś inny aspekt tej pasji.

Dzięki tej książce mamy informacje z pierwszej ręki. To jest potrzebne i bardzo się cieszę, że tytuły tego typu się pojawiają. Wyjaśniają wiele rzeczy, których mogliśmy się tylko domyślać lub sobie wyobrażać.

Polecam ją każdemu, kto chce zgłębić temat i choć na chwilę przenieść się tam, wysoko, do świata himalaistów.



2 komentarze:

  1. Rozumiem, że wchodzenie na szczyty i ich zdobywanie to wielka pasja, ale chyba bym nie sięgnęła po tą książkę. Nie pochwalam tej cechy ludzkiej natury, że chcą zdobywać więcej i więcej. Że wchodzą na szczyty, by zadowolić ambicje i dopełnić hobby, za spełnianie marzeń i odwagę podziwiam. Biorąc jednak pod uwagę ostatnią sytuację z Tomkiem Mackiewiczem, nikogo nie hejtujac, moim zdaniem żonie tak wielka pomoc się nie należała. Nie robił tego na pewno za darmo, musiał mieć sponsorów. Gdyby ludzie mieli płacić wszystkim matkom, które utraciły mężów w pracy, zbankrutowaliby. Pełno jest osób potrzebujących pomocy, sa to zwykli bohaterowie o których nie piszczy w mediach

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja doskonale rozumiem himalaistów :) Mimo, że nie mam zamiaru nigdy brać udziału w wielkich wyprawach, to sama chętnie udaję się w Tatry. Kocham tę adrenalinę, gdy idę wąskim szlakiem, a obok mnie jest wielka przepaść. A później, gdy zmęczona w końcu zdobywam szczyt, czuję ogromną satysfakcję. Udało się! :) Adama niesamowicie podziwiam i to jeden z moich górskich idoli. Swoją recenzję tej książki dodałam wczoraj i również jest taka pozytywna :) Warto ją znać <3
    Zazdroszczę autografu i spotkania! Mam nadzieję, że i mnie się to uda :)
    Pozdrawiam! ;* Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Krokusowe Przemyślenia , Blogger