10:04

Co, jeśli... - Rebecca Donovan

Źródło zdjęcia

Mijają lata i każdy człowiek w tym czasie ulega zmianie. Nie tylko pod względem fizycznym, ale także psychicznym. Pewne elementy są jednak stałe i niezmienne, należy do nich choćby imię. Co należy zrobić, kiedy jesteśmy pewni, że przed nami stoi osoba, którą dobrze znamy z wcześniejszych lat, ale okazuje się, że to nie ona? Złudzenie? Przywidzenie? Tak duże podobieństwo?


Cal jest niemal pewny, że dziewczyna, którą miał okazję poznać jest jego przyjaciółką z rodzinnego miasta. Jest świadomy tego, że ich kontakt się urwał, nie rozmawiali ze sobą od kilku lat, a ich ostatnie spotkanie miało miejsce tuż po zakończeniu szkoły średniej, ale według niego za każdym razem stoi przed nim Nicole Bentley, nikt inny!

Nyelle jest dla Cala zagadką. Wygląda identycznie jak Nicole, śmieje się tak samo jak ona, ma identyczne oczy! Są różnice w zachowaniu oraz imieniu i nazwisku. Cal musi wiedzieć, co tak naprawdę się stało po maturze, musi rozwiązać tę zagadkę. Zaprzątnęła cały jego umysł i nie spocznie, dopóki nie znajdzie odpowiedzi na dręczące go pytania. Kolejne spotkania z Nyelle nie ułatwiają mu zadania. Dziewczyna skrywa swoje tajemnice, z wielką ostrożnością odpowiada na wszelkie pytania. Są momenty, kiedy Cal ma wrażenie, że już coś wie, że Nyelle się przed nim otworzyła, jednak te chwile znikają niczym bańki mydlane, po jakimś czasie nie ma po nich śladu.

Nie jestem w stanie napisać więcej o fabule tej książki. Bardzo bym tego chciała, ale nie mogę z bardzo prostego powodu - nie chcę nikomu psuć przyjemności czytania. Bardziej szczegółowe opisanie tej historii spowodowałoby, że książka straciłaby swój urok oraz swoją tajemnicę, Nie chcę Wam tego robić.

Rebecca Donovan kolejny raz dokonała czegoś niesamowitego. Stworzona przez nią historia pozostaje w umyśle na bardzo długi czas. Co, jeśli... nie jest powiastką, która po przeczytaniu rozpływa się wśród innych przeczytanych książek. To wyrazista, idealnie poprowadzona historia, która daje do myślenia nie tylko młodzieży, ale także rodzicom. Poruszane tematy są prawdziwe, związane z realnym życiem, z rzeczywistością. Pokazują, że przed niektórymi problemami nie ma sposobu ucieczki, trzeba się z nimi zmierzyć. Czytając tę książkę miałam wrażenie, że znajduję się tuż obok bohaterów, razem z nimi przeżywam każdą opisaną sytuację. Autorka wprowadziła także zabieg, który pozwolił na poznanie całej historii od samego początku. Wplotła wspomnienia z dzieciństwa Nicole, Cala, Richelle oraz Rae, co spowodowało, że poznajemy sytuację z czterech różnych punktów widzenia, w sposób całościowy.

Muszę przyznać, że przed lekturą miałam pewne obawy. Seria Oddechy postawiła poprzeczkę bardzo wysoko i bałam się, że nowa powieść autorki nawet nie dorówna tym wcześniejszym. Bałam się, że po przeczytaniu książki odczuję spore rozczarowanie. Na szczęście okazało się, że te obawy były bezpodstawne. Świadczy o tym chociażby fakt, że Co, jeśli... zostało przeze mnie pochłonięte (nie potrafię użyć tutaj innego określenia) w ciągu dwóch dni. Nie mogłam się skupić na niczym innym, musiałam poznać zakończenie. 

Co, jeśli... polecam wszystkim. Nie tylko tym osobom, które doskonale znają serię Oddechy tej autorki, ale także tym, którzy wcześniej nie mieli z nią żadnej styczności. Niech nikogo nie zwiedzie przypisanie jej do literatury dla młodzieży. Tę książkę powinien przeczytać każdy, kto szuka historii pełnej emocji, zagadek i nieoczekiwanych rozwiązań. 

Za możliwość przeczytania powieści Co, jeśli... serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria




7 komentarzy:

  1. Ja póki co mam w planach serię "Oddechy". Muszę ją koniecznie przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seria "Oddechy" jest fenomenalna! A najnowszą perełkę już posiadam i w weekend bliżej się z nią zapoznam ;)

      Usuń
    2. Awiola "Oddechy" przeczytaj koniecznie! Naprawdę warto, ja tę serię uwielbiam:)
      Katarzyna K i jak wrażenia?:)

      Usuń
  2. ja planuje przeczytac gre o tron
    http://happinessismytarget.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mi się podobało, choć Cal mnie denerwował. ;) Teraz muszę zabrać się za "Oddechy"!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Krokusowe Przemyślenia , Blogger